Od medycyny do burgerowni, czyli krótka historia humanistki

foodiesfeed.com_burger-french-friesChodziłam do, jeszcze wtedy niewielkiego, prywatnego przedszkola, jednej z lepszych klas w podstawówce i gimnazjum. Każdy z nas z aspiracjami, jedno w jedno chciało zostać kolejnym Edisonem lub Flemingiem. Poniżej tego poziomu nie schodzimy. Ja – oczami marzeń – już widziałam siebie na medycynie. Ale najpierw liceum. Koniecznie  na najlepszym biol-chemie w moim mieście. O innym profilu nie mogło być mowy. Gdzie wylądowałam? O ironio, na humanie.

Nie chodzi o to, że jestem za głupia na inne profile, chociaż z pewnością musiałabym wtedy poświęcić więcej czasu nauce. Dostałabym się wszędzie, nawet do pokrytej szalem legendy, słynnej „czternastki” we Wrocławiu. Po prostu od podstawówki uwielbiam historię. Później, kiedy w połowie drugiej klasy gimnazjum zaczęłam pisać recenzje książek, a pod koniec dżungli kochałam tę fuchę całym sercem, wiedziałam, że albo human, albo głodówka. I chyba każdy z mojego najbliższego otoczenia to widział. I tylko kiwano ze współczuciem głową, uśmiechano się cichaczem i twierdzono, że w końcu to moje życie.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu naprawdę się dziwiłam, co ludzie mają do humanistów. Teraz? Teraz już przyznaję im rację i staram się nie wyjawiać tego wstydliwego faktu z mojego życiorysu nowo napotkanej osobie. Chociaż po pięciu minutach każdy i tak o tym wie. Whatever.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu zarzut typu „po humanie nie ma pracy” skontrowałabym przepełnionym jadem esejem. Teraz? Teraz cicho się zgadzam, bo – suprise, suprise – po humanie naprawdę nie ma pracy. I to właśnie ta refleksja skłoniła mnie do napisania tego wpisu.

Bo opcje są dwie – albo przejąć stanowisko Wyższego Bułkowego, albo spiąć poślady na tyle, żeby dostać się na prawo lub studiować za granicą. Idealne by było studiowanie prawa za granicą, ale może nie dajmy się tak ponosić szaleństwu.

Tak czy siak, jako humanistka stoję na przegranej pozycji. I mogę się tylko zastanawiać, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym zamiast historii kochała chemię, zamiast pisania równania i nierówności kwadratowe.

24 myśli w temacie “Od medycyny do burgerowni, czyli krótka historia humanistki

  1. Agnieszka 15 lutego 2015 / 22:52

    Jak czytam tego typu teksty, śmieję się na głos. Wierzysz stereotypom, to smutne. Po humanie jest praca i wcale nie w restauracji z burgerami.
    Pozdrawiam, humanistka z dyplomem z socjologii i polonistyki, zastępca naczelnej w ogólnopolskiej gazecie.

    Polubienie

    • monikagagat 15 lutego 2015 / 23:30

      Nie wątpię w istnienie ludzi sukcesu po kierunkach humanistycznych. Uważam jedynie, że (powiedzmy) dziennikarstwo wypuszcza dziesięć, może dwadzieścia ludzi, którzy osiągną sukces w tej dziedzinie i setki przyszłych bezrobotnych. 🙂

      Polubienie

  2. Bombeletta 15 lutego 2015 / 23:04

    Kochana, jeszcze się nie załamuj 🙂 Pisze to do Ciebie humanistka, mgr romanistyki z polonistyką, kobieta, która podążyła za swoją pasją, a która odnalazła się w multimediach i game-devie 😀
    Najważniejsze to robić to, co się kocha, to, co się lubi i rozwijać się 🙂

    Polubienie

    • monikagagat 15 lutego 2015 / 23:33

      Jeszcze tak źle ze mną nie jest. Póki co planuję powoli studiowanie w UK i im bardziej o tym myślę, tym bardziej uważam, że to najlepsza droga.
      Po humanie czy nie, jakoś to być musi 😀

      Polubienie

  3. Ath 16 lutego 2015 / 00:58

    Jeju, historia prawie jak moja :O Mianowicie, kocham recenzować i czytać, polski to ukochane lekcje, ale jednak fizyka i matma to kolejne moje miłości. I tako oto wylądowałam na mat-fizie, chociaż mogłam pójść na humana i spełniać marzenia. Zazdroszczę odwagi, iż jednak human, a nie biol chem. Czasami ucząc sie matematyki zastanawiam sie czy to aby na pewno aż tak mnie kręci. Odpowiedz zazwyczaj brzmi „nie” :\

    Polubienie

    • monikagagat 16 lutego 2015 / 16:49

      Ile punktów patrzenia, tyle punktów widzenia. Ja z kolei zastanawiam się, czy pójście na humana, nie było pójściem na łatwiznę. I choć kocham historię, też czasami zastanawiam się, czy aby na pewno mnie to kręci. Na szczęście w moim wypadku odpowiedź wciąż jest twierdząca 🙂

      Polubienie

  4. Agnieszka Bielecka 16 lutego 2015 / 08:54

    Ściśle na humana w liceum nie poszłam, ale na profil językowy. I tam się przekonałam, że to tylko nazwa, bo matmy, fizyki i biologii mieliśmy tyle samo, co mat-fiz 😀 Dlatego nie zwracałabym szczególnej uwagi na to, gdzie się jest w liceum, bo za kilka lat może się zmienić.

    Wybierając trzy lata później kierunek studiów, wiedziałam, że pójdę za moją pasją, a potem wszystko, żeby znaleźć pracę w wymarzonej branży. Za to kocham uwr 😉 Pamiętaj, że za te pięć/siedem lat wszystko w Polsce się może zmienić (też uważam, że dziennikarzy mamy na pęczki i większość z nich pracy nie znajdzie). A zresztą, oprócz ukończenia uczelni wyższej, ważniejsza dla pracodawcy jest praktyka, doświadczenia i taki staż radzę złapać jak najszybciej : )

    Polubienie

    • monikagagat 16 lutego 2015 / 16:52

      Szłaś starą podstawową programową. Teraz to wszystko wygląda inaczej – będąc w drugiej klasie, na humanie, nie mam już geografii, biologii, fizyki i chemii.
      O, studiujesz we Wro? 😀 Na jakim kierunku? 🙂
      Święte słowa! Tyle tylko, że są studia, które naprawdę wypuszczają bezrobotnych. Przepraszam, że tak się uczepiłam biednych dziennikarzy, ale nawet jeśli sytuacja ulegnie zmianie, będzie popyt na magazyny i stacje telewizyjne, to dziennikarzy i tak jest za dużo.

      Polubienie

  5. Kasia Z. 16 lutego 2015 / 15:48

    Wiesz, szkoda że myślisz tak jednotorowo. Bo to znaczy, że albo wcale nie jesteś tak błyskotliwa, za jaką się podajesz i masz raczej średnie pojęcie o kierunkach studiów, albo tylko nie bierzesz pod uwagę innych opcji poza filologią. I tu idealnie sprawdza się powiedzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie”, bo w calej Polsce jest naprawdę mnóstwo uczelni oferujących kierunki humanistyczne, które często z nazwy w ogóle nie są ciekawe, a praca po nich jest całkiem interesująca. Poza tym wydaje mi się, że utrzymanie się np. w Gdańsku jest prostsze niż w UK.
    PS. Sprawdź znaczenie słowa „humanista” zanim go użyjesz 🙂

    Polubienie

    • monikagagat 16 lutego 2015 / 17:01

      Mam bardzo skonkretyzowane „gusta uczelniane” i zastanawiam się głównie nad prawem z aplikacją prokuratorską lub iberystyką. O, jakie uczelnie masz na myśli, jakie kierunki? 🙂
      Oczywiście, że ten tekst zalatuje trochę na „cudze chwalicie swego nie znacie”, ale jestem kosmopolitką, chodziłam do szkoły językowej w krajach anglojęzycznych przez wiele tygodni i naprawdę jest różnica. 🙂
      Z tym utrzymaniem też nie jest tak do końca. Studia w UK skonstruowane są tak, że student ma możliwość dorabiania sobie w tygodniu. Istnieją stypendia dla studentów z zagranicy i przede wszystkim pożyczki studenckie, które spłaca się dopiero wtedy, kiedy roczny dochód zacznie wynosić 21000 funtów.
      „humanista – specjalista w dziedzinie nauk humanistycznych, zajmujący się zawodowo m.in. kulturą, językiem, literaturą”. Done.

      Polubienie

  6. Karolka 16 lutego 2015 / 19:00

    jeśli będziesz szła za tym co kochasz, zawsze znajdziesz pracę.
    światu nie są potrzebni kujoni, ale ludzie, którzy kochają to co robią.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Trinity 17 lutego 2015 / 21:31

    A ja się nie zgodzę. Jest praca po humanie, uwierz. Tak samo jak jest praca po chemii, biologii czy matmie. Sama jestem humanistą, od zawsze byłam, do tego niedługo pełnoprawnym historykiem – teraz pełno historyków chociażby w bankach… I uważam, że wszystko zależy od podejścia. Ten kto myśli, że faktycznie nie ma pracy po studiach humanistycznych, to pewnie jej nie znajdzie takiej, jakby chciał. Ten kto chce, znajdzie. Więc życzę Ci z całego serca zmiany podejścia 🙂

    Polubienie

    • monikagagat 18 lutego 2015 / 20:55

      Może i wyjdę na głupią, ale… co historyk robi w banku? :O
      Pewnie się zmieni, kwestia wieku 🙂

      Polubienie

  8. Wiecznie Zaczytana 17 lutego 2015 / 21:52

    Ile osób, tyle punktów widzenia! Na temat pracy po humanie czy też jej braku się nie wypowiadam, bo i się też w tym na tyle nie orientuję. Powiem Ci jednak, że chyba lepiej przez trzy lata jej szukać, a później przez resztę życia robić to, co się kocha niż znaleźć posadę od razu i męczyć sięna niej przez kolejne 40 lat 😉 A studia w UK to bardzo dobry plan, także trzymam kciuki!

    Polubione przez 1 osoba

  9. Michał Małysa 17 lutego 2015 / 22:07

    Po porządnym humanie jeszcze na pierwszym roku studiów dostałem od ręki w miarę porządną pracę z 15 zł/h za praktycznie nicnierobienie. Bez żadnych znajomości, bez niczego. Dlatego, że jestem naprawdę świetny w pisaniu i potrafię to robić szybciej niż większość ludzi – tyle, wszystko jest kwestią tego, jakie skillsy humanista rozwija. Dobry humanista znajdzie dobrze płatną pracę, tak samo jak dobry ścisłowiec.
    P.S. Zamorduję, jeśli nie zaimplementujesz na szybkości Disqusa.

    Polubienie

    • monikagagat 18 lutego 2015 / 20:59

      Ło, to mega dobrze. Zwłaszcza, że egzaminatorzy z CKE za godzinę sprawdzania maturek dostają (o ile dobrze pamiętam) 11 zł. 🙂

      Polubienie

  10. Alicja Szerment 18 lutego 2015 / 08:16

    A ja wbrew większości się z Tobą zgodzę 😉 Co prawda dopiero staję przed wyborem liceum (także wahałam się na początku między biol-chem a humanem,. a jednak zdecydowałam, że zostanę przy humanie. Od szóstej klasy podstawówki prowadzę bloga z recenzjami książek, a do tego KOCHAM polski, wos i historię. Reszta mnie tylko pociąga. Pewnie, że wybitny humanista, który będzie miał siłę przebicia znajdzie dobrze płatną pracę – i ja w to wierzę. A co z tymi bardziej cichymi, mniej wybitnymi?
    Życzę powodzenia w życiu, żebyś należała do tej pierwszej grupy 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Michał Małysa 18 lutego 2015 / 13:44

      A ci mniej wybitni bardzo dobrze płatnej pracy nie znajdą. Tak samo jak mniej wybitni ścisłowcy. To nie jest tak, że zda się maturę z rozszerzonej matematyki, pójdzie na polibudę i dalej jest sielanka. Nie mam dostępu do statystyk żadnych, ale ilu ludzi zaczyna dany kierunek, a ilu go kończy, to jest jak niebo i ziemia. A na studiach humanistycznych poświęcając tyle czasu i energii na rozwijanie skillsów (naukę kilku języków obcych chociażby) ile poświęca się na ogarnięcie tych przysłowiowych całek na studiach ścisłych, nie ma opcji na mniej słabiej pracę 🙂

      Polubienie

      • monikagagat 18 lutego 2015 / 21:08

        Podobno na polibudę dużo ludzi przyjmują i dużo osób wywalają po pierwszym semestrze, bo ciężko się utrzymać 😀

        Polubienie

  11. Dominika Nadolna 18 lutego 2015 / 14:52

    Jedziemy na tym samym wózku, bo jak sama wiesz też wylądowałam na humanie. I w sumie to nieraz zastanawiam się, co by było gdybym kochała, albo przynajmniej była dobra z matmy. Ale w tym momencie Ci zazdroszczę, bo kochasz historię, więc powiedziałabym, że na starcie masz już nieco łatwiej, nie mówiąc już o tym, że jakiś plan na te studia masz. Więc wiedz jedno, nie jesteś sama na tej przegranej pozycji, bo jestem jeszcze ja – stoję obok ciebie i dotrzymuję towarzystwa.

    Polubienie

    • monikagagat 18 lutego 2015 / 21:05

      haha! ❤
      W sumie każdy się dziwi mojemu nastawieniu, bo czysto teoretycznie nie powinnam mieć problemów z dostaniem się na dobre studia, znalezieniem pracy itd. No ale cóż, taki mam charakter, że lubię się zadręczać 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz